środa, 5 września 2012

nie

Jakże prostą sprawą jest narzekanie. Co trudnego w opowiadaniu o tym, jak się nam w życiu dobrze układa? Każdy smęci, to na brak pieniędzy, na problemy w związku, na złośliwych sąsiadów, na zbyt wiele obowiązków. Można powielać przyczyny. Dlaczego tak niewiele osób w zamian za użalanie się nad sobą, mówi o tych korzystnych aspektach życia? Dlaczego tak mało osób w ogóle widzi te pozytywne strony? Dlaczego, gdy ma miejsce zła sytuacja, od razu wszystkim opowiadamy, a o tym, że jest dobrze nie mówimy nikomu? Dlaczego tak sporadycznie się uśmiechamy? Przygnieceni przez te wszystkie smutki nie widzimy zalet, krótkich wesołych chwil w naszym życiu, przelotnych momentów... Żyjąc, umieramy. Próbuję zmagać się z własnym charakterem. Małymi krokami, zmieniam cząstki siebie. Czy kiedyś uda mi się spojrzeć na siebie pozytywnie? Chodzi o szczerość do samego siebie. Nie chcę się okłamywać - chcę tak myśleć. Do tego dążę, w nadziei, że mi się uda. Potwierdzi się stwierdzenie „nadzieja matką głupich”?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

za podpisywanie się przez Anonimowych będę dozgonnie wdzięczna : )