Coś jest zdecydowanie nie tak. Albo za bardzo tak. Piszę na stojąco, pod wpływem emocji i bez większej głębi. Tańczę. Tańczę do dennej muzyczki, czego nie robiłam od gimnazjum. Śpiewam. Skaczę. Skaczę po pokoju jak głupia. Potrzebuję jakiegoś koncertu. Porządnej domówki z czasów początków liceum. Chcę się najebać. Porządnie.
Poza tym to jest jakaś cisza przed burzą, przed jakimś zawirowaniem w mojej głowie, gotującą się krwią w żyłach i tym ogromnym niedopowiedzeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
za podpisywanie się przez Anonimowych będę dozgonnie wdzięczna : )