sobota, 27 października 2012

serca

Najchętniej poszłabym gdzieś i pozwoliła sobie się zgubić. Brakuje mi takiej zwyczajnej, codziennej spontaniczności typu "ej, chodźmy na spacer". Przydałby mi się taki porządny, jak to Ktoś ostatnio powiedział, reset mózgu. Nieschematyczny, pełen wrażeń dzień z serii parę rozmów, podskoków i wybuchów śmiechu. Rześkie powietrze, gdy zapada już zmrok, przechadzka po ciemnym lesie, długa rozmowa albo nawet cisza, a potem ciepła herbata, delikatne uśmiechy i film. Albo muzyka, co wybierasz? Potrzebuję takiego wzlotu, bo spontaniczność rozwiewa wszystkie dylematy. Wyrwij mnie ktoś stąd, ktokolwiek. Ot tak.


1 komentarz:

za podpisywanie się przez Anonimowych będę dozgonnie wdzięczna : )