sobota, 21 lipca 2012
nastawiona
Wierzę. Wierzę w tych ludzi, którzy emanują ciepłem i rodzinnością. Kiedy tam jadę świat nabiera lepszych kolorów, a serce przyspiesza. Bliżej niezdefiniowany spokój, który wtapia się całe moje wnętrze. Oddech świeżego powietrza, śmiech przy stole pełnym ludzi, szczek psa, kot kręcący się przy progu drzwi, bocian na domkiem, promienie słońca i muczenie krowy. A potem kęs domowego sera, wędzonej szynki (no i wódka od rana od wieczora obowiązkowo :). Tańce do nocy na podwórku, piwo z beczki. Ta nienarzucająca się rodzinność, 90-letni uśmiech cioci i wypytywania na ucho "i jak? już zapomniałaś o tym kawalerze?". Wtedy nic nie jest w stanie zaburzyć mojego szczęścia. Właśnie dlatego kocham Wilno, kocham Skirlany, kocham Ich...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jesteś magiczna :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło.
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie wiem od kogo takie miłe słowa... : )
Wilno zawsze czeka na kochaną rodzinę z Polski :)
OdpowiedzUsuńTeraz wasza kolej, żebyście do nas przyjechali!
UsuńOde mnie..od..hm, Ani?
OdpowiedzUsuńBo tak ostatnio za Tobą zatęskniłam i przeglądam sobie..i myślę..sobie :]