Póki o tym nie pomyślałam, było łatwo. Choć na moment poczułam sens, choć przez godzinę oddychałam świeżym powietrzem. Oddaję Ci swoją przestrzeń, mówię o jedno zdanie za dużo, odrzucam wstyd gdzieś na bok. Nie panuję nad krótkimi chwilami. Sekunda za sekundą pracuję. Siedzę i przez moment wpatruję się w swoje myśli. Coś ode mnie odpadło. Twoje słowa same się wykluczają. I teraz jest ten moment, kiedy dostrzegam swoją "nad".
Wysiadam z tramwaju na chodnik pełen ludzi i wtedy pomiędzy dwoma chłopakami dostrzegam Ciebie. Czemu tutaj, teraz? Panikuję, uciekam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
za podpisywanie się przez Anonimowych będę dozgonnie wdzięczna : )